Ostatni tydzień spędzamy w ciągłej podróży. Pięknej, pysznej i wspanialej. Odwiedziliśmy Mazury, Hel, Szczecin i niemiecką wyspę Sylt. A przed nami jeszcze Berlin i powrót do domu. Ale ponieważ każdego dnia śpimy w innym miejscu, to to co spakuję do bagażu musiałam mieć bardzo dobrze przemyślane. Z powodu zmiennej pogody (i może trochę z powodu mojego niezdecydowania;-)) ubrań spakowałam dosyć dużo. Dzięki Bogu z kosmetyczką poszło mi zdecydowanie lepiej. Tutaj miałam pełną jasność co muszę zapakować.
Poza oczywistymi oczywistościami do mojej kosmetyczki zapakowałam:
1. Serum dwufazowe, które zapewnia mojej skórze odpowiedni poziom nawilżenia. Nakładam je na noc kilka razy w tygodniu, albo jako samodzielny kosmetyk albo, kiedy czuję, że moja skóra już bardzo wysuszona i zmęczona, dodaję jeszcze krem z ceramidami na górę. Serum dwufazowe nie tylko nawilża, ale nadaje też mojej skórze niesamowitej miękkości.
2. W trakcie tej wyprawy Serum dwufazowe stosuję wymiennie z Maską intensywnie nawilżającą. Tyle że maskę stosuję powiedzmy 4 noce w tygodniu a Serum dwufazowe pozostałe trzy. Poza świetnym działaniem nawilżającym lubię to maskę za jej zapach: pachnie jak świeży bez - świeżo i letnio. A do tego ma fajną, niespotykaną konsystencję, taką pomiędzy kremem a żelem. I czuję, że moja wiecznie przesuszona skóra „wypija” przez całą noc z tej maski same dobre rzeczy.
3. Kolejnym kosmetykiem o fajnej, niespotykanej konsystencji i innym sposobie aplikacji jest nasz chłodzący roller pod oczy. Taka podróż to często spore zmęczenie, no i trochę niewyspanie - na przykład żeby zdążyć na pociąg samochodowy wiozący nas na Sylt. I wtedy wchodzi on, cały na biało roller pod oczy! I sprawia, że moja skóra wokół oczu jest pięknie napięta. A chłodną kuleczką robi się najprzyjemniejszy masaż na „dzień dobry.”
4. Serum antyoksydacyjne z kwasem ferulowym, to kosmetyk bez którego nie ruszam się nawet na jeden dzień z domu. Stosuję go z zadziwiającą jak na mnie regularnością codziennie rano. Wiem, że trzy składniki które mamy w tym serum, czyli kwas ferulowy, witamina c i e robią mojej skórze same dobre rzeczy: wygładzają, odbudowują, ale przede wszystkim chronią ją przed przebarwieniami. A jak pewnie wiecie od czasów mojej ciąży (czyli od 12 lat) toczę z przebarwieniami nierówną walkę. Ponadto serum atyosydacyjne chroni skórę przed fotostarzeniem i wspomaga działanie spf. I powiem wam, że po raz pierwszy od tych dwunastu lat widzę, a właściwie nie widzę, aż tylu przebarwień na mojej twarzy. Ale pamiętajcie - bez regularności nie będzie tutaj efektów!
5. No i bez SPF-u. Jeśli nakładacie Serum antyoksydacyjne to zawsze “domykacie” je spf-em. Te nasze są fajne i mam je zawsze w swojej kosmetyczce, ponieważ nie tylko chronią przed promieniowaniem uva i uvb, ale również nawilżają suchą skórę (a moja skóra jest cienka i bardzo podatna na wysuszenie). A dzięki temu że oba spf-y mają lekki, u uniwersalny kolor, to zawsze się ładnie wygląda. Tak świeżo i czysto.
6. Mam taką prostą zasadę, którą usłyszałam od zaprzyjaźnionej pani dermatolog dotyczącą kremu na dzień: “Krem na zimę musi mieć ceramidy, a krem na lato musi nawilżać. Resztę załatwi serum.” Tak więc mój letni krem to Krem nawilżająco - wygładzający. Używam go codziennie NA serum antyoksydacyjne i POD spf. To krem idealny: robi swoją robotę - czyli nawilża i wygładza, do tego pięknie się wchłania, i nie robi żadnych głupot: nie roluje się, nie zapycha porów. A do tego jest w opakowaniu airless wiec jest czysto i higienicznie. No i używa go cała moja rodzina - ale to nie wiem czy plus czy minus
7. Nasz balsam do ciała to kosmetyk równie bezproblemowy jak Krem nawilżająco - wygładzający. Tworząc ten lotion wzorowałyśmy się na balsamach dla niemowląt. Chciałyśmy mieć w naszej ofercie kosmetyk do ciała, który nawilża i koi skórę w sposób totalny, a jednocześnie żeby był delikatny dla wrażliwej skóry. Dodałyśmy do tego piękny zapach drzewa sandałowego i kadzidłowca i w ten oto sposób powstał nasz balsam do ciała.
Moja wyjazdowa kosmetyczka składa się z kosmetyków sprawdzonych, które nie podrażnią mojej skóry, a wręcz przeciwnie: przy zmianie wody, innym jedzeniu i podróżnym zmęczeniu, przyniosą jej ukojenie i nawilżenie. A jeśli któryś z opisanych przeze mnie powyżej produktów znalazł się na Twojej liście marzeń to masz ode mnie -15% z kodem LIPIEC na każdy z tych kosmetyków. Udanych wakacji kochani! Zarówno domowych jak i wyjazdowych!